wtorek, 2 sierpnia 2016
Zdrowy sport wyczynowy?
Około 12.000 lat temu rozpoczął się proces dużych zmian związanych z życiem naszych przodków. Ludzie z myśliwych i zbieraczy przekształcili się w rolników i hodowców, a tymczasowe obozy koczownicze zostały zamienione na stałe osady. Długie wyprawy przestały być już głównym sposobem zdobywania pożywienia, od tego momentu stanowiły tylko uzupełnienie hodowli. Wtedy też w naszej diecie pojawiło się mleko krowie oraz duże ilości zbóż w większości przemielonych na mąkę. Większa dostępność pożywienia oraz mniej czasu potrzebnego na jego zdobywanie odmieniły na zawsze nasze społeczeństwo. Kobiety mogły częściej zachodzić w ciążę mogąc pozwolić sobie na odchowanie większej ilości potomstwa. Także osoby starsze i chore mogły liczyć na lepszą opiekę. Pojawiła się sztuka i rzemiosło, czyli aktywności, na które dawniej nie było czasu. Okres tych przemian nazywany jest rewolucją neolityczną i to właśnie od tego momentu datuje się początek naszej cywilizacji. Jest to także początek związanych z nią chorób, zwanych dziś cywilizacyjnymi.
wtorek, 28 czerwca 2016
Podsumowanie sezonu wiosennego
Startem w Nocnym Półmaratonie we Wrocławiu zakończyłem pierwszą część sezonu. Jako główny cel w tym roku założyłem sobie poprawienie życiówek w maratonie i półmaratonie. Udało się to zrealizować, a na deser dorzuciłem najlepszy wynik na 10km. Jednak mimo wszystko nie jestem do końca zadowolony z całego tego półrocza, a już mocno niezadowolony jestem z ostatnich startów, bo jak mówi stare chińskie przysłowie 'mężczyznę poznasz po tym jak kończy, a nie jak zaczyna'.
wtorek, 7 czerwca 2016
Psychologia zmęczenia
Gatunek homo sapiens pojawił się na ziemi około 200.000 lat temu. Od sobie współczesnych różnił się m.in. rozmiarem mózgu, który był zdecydowanie największy w proporcjach do masy ciała.
Składa się on z ponad 80 miliardów neuronów i zwiększa zapotrzebowanie całego organizmu na energię nawet o 25%. Do jej produkcji niezbędne są mu glukoza i tlen, ale nie posiada żadnych ich zapasów oraz nie potrafi korzystać z tłuszczy czy innych źródeł energii dostępnych w naszym ciele. Aby zaspokoić jego ogromne zapotrzebowanie w każdej sekundzie przepływa przez niego 15% krwii ustrojowej, a już dwuminutowa przerwa w jej dopływie oznacza nieodwracalne uszkodzenia.
Dzisiaj wykarmienie go to nie jakiś większy problem, ale w czasach gdy ewoluował liczyła się każda kaloria. Zdobycie pożywienia wymagało dużego wysiłku i sporego wydatku energetycznego. A jednak jako jedyni ewoluowaliśmy w kierunku jego powiększania. Podczas gdy inne gatunki naczelnych rozwijały sprawność manualną czy powiększały swoje rozmiary zwiększając siłę, my poszliśmy własną drogą. Równolegle ze zwiększaniem rozmiarów mózgu rozwijały się mechanizmy chroniące go i dające mu właściwie władzę absolutną. Ale jak widać to się opłaciło. Dzięki rozmiarom naszego energochłonnego mózgu zapanowaliśmy nad światem, jako gatunek osiągnęliśmy sukces do tej pory nie spotykany na naszej planecie.
wtorek, 3 maja 2016
Przed i Po, czyli Orlenowe luzowanie
Mój bengal Olaf wypoczywa :) |
wtorek, 26 kwietnia 2016
Orlen Warsaw Marathon 2016
W tym roku Orlen Maraton nie rozpieszczał warunkami. Było mokro, zimno i mocno wiało. Mimo wszystko udało się poprawić życiówkę. To już trzeci dystans, na którym się poprawiłem w tym roku. Od niedzieli moim najlepszym wynikiem w maratonie jest 2:28:46 brutto (2:28:43 netto).
To był mój trzeci maraton przebiegnięty poniżej granicy 2:30. Dwa ostatnie zostawiały rezerwę na sporo lepsze czasy, gdyż ten był biegany przy silnym wietrze, a poprzedni w Nowym Jorku na kiepskiej trasie, ale też i przy dosyć wietrznej pogodzie.
Nigdy jeszcze przed żadnym startem nie czułem tak dużego stresu jak teraz. Materiał zamieszczony na portalu Bieganie.pl spowodował, że mocno zależało mi żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Z jednej strony zwiększyło to moją motywację, ale z drugiej spowodowało podczas ostatnich dni miękkie nogi i momenty zwątpienia.
Nigdy jeszcze przed żadnym startem nie czułem tak dużego stresu jak teraz. Materiał zamieszczony na portalu Bieganie.pl spowodował, że mocno zależało mi żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Z jednej strony zwiększyło to moją motywację, ale z drugiej spowodowało podczas ostatnich dni miękkie nogi i momenty zwątpienia.
piątek, 8 kwietnia 2016
Bieganie podczas Wielkanocy
Krótkie sprawozdanie z "mini obozu" Wielkanocnego u rodziny.
Po Półmaratonie Ślężańskim odpoczywałem prawie tydzień. Przez trzy dni ledwo chodziłem, czwórki miałem właściwie zniszczone. Ale nie przejmowałem się tym, na szczęście do maratonu było jeszcze 5 tygodni, a jak mówi stare chińskie przysłowie 'jak boli to rośnie' :) Bez jakiegoś żalu więc pozwoliłem nogom dojść do stanu używalności.
wtorek, 22 marca 2016
Półmaraton Ślężański
Sześć dni po Dziesiątce WroActiv wystartowałem w Półmaratonie Ślężańskim. Mój cel był jasny, pobiec szybciej niż w zeszłym roku, kiedy zrobiłem tam 1:12:31 i byłem 6. w Open. Zarówno trening jak i sprawdziany biegane po drodze pokazywały, że jestem w lepszej dyspozycji, więc potrzebowałem tylko dobrej taktyki i pogody.
piątek, 18 marca 2016
III 10km WroActiv 2016
wtorek, 15 marca 2016
Wywiad dla Bieganie.pl
![]() |
Źródło: Bieganie.pl |
wtorek, 8 marca 2016
Pierwsze starty kontrolne
W lutym pobiegłem dwa zaplanowane starty kontrolne. Zmierzyłem się z dystansami 10km i 30km. Oba z pełnego treningu, oba w tym samym miejscu (wały nad Odrą za Stadionem Olimpijskim we Wrocławiu), oba wygrane, ale też oba z kompletnie różnym samopoczuciem. Podczas pierwszego, krótszego plan był zobaczyć jak mocno potrafię biec. Drugi natomiast to sprawdzian jak czuję się podczas tempa maratońskiego.
wtorek, 1 marca 2016
Siła i technika
Kiedy coś tłumaczę to zwykle sprawy gdzieś tam w tle same zaczynają układać mi się w głowie, zaczynam dostrzegać między nimi połączenia. Często na podstawie posiadanej wiedzy wyciągam zupełnie niespodziewane wnioski, udaje mi się dostrzec coś na co pewnie nigdy w inny sposób bym nie wpadł. Jest to zjawisko znane i dobrze opisane, często nazywane metodą gumowej kaczki. Generalnie chodzi o to żeby mieć kogoś kto będzie tylko słuchał, żeby mu wyłożyć zawiłości jakiegoś tematu. Nie musi nawet brać aktywnie udziału, a jedynie słuchać (chociaż to też nie jest niezbędne :) ). Postanowiłem opisać moje przemyślenia na temat siły biegowej i kadencji czyli mocy zamienianej na prędkość biegu, licząc iż wszystko poukłada mi się i skorzystam z tego dużo bardziej. Sama treść powstawała dosyć długo i kilka razy była zmieniana, głównie dzięki radom i wskazówkom mojej wirtualnej gumowej kaczuszki.
wtorek, 2 lutego 2016
2009 rok - Pierwszy maraton
W grudniu 2008 roku razem z żoną wróciliśmy z Japonii z ponad półrocznej delegacji. Opera wysłała mnie tam, żebym był bliżej ważnego klienta i na miejscu pomógł w zakończeniu projektu. Robiliśmy wtedy przeglądarki na kilka telefonów japońskiego operatora KDDI. Kiedy po powrocie stanąłem na wadze ujrzałem 88kg. Mam pewne podejrzenia dlaczego tak dużo, ale ponieważ jest to blog sportowy to nie będę dalej dociekał :)
poniedziałek, 1 lutego 2016
Suplementy i zmiany
Zdjęcie pokazuje te wszystkie suplementy, których nie stosuję :) Aktualnie żadnej chemii nie łykam. Od początku listopada, jestem na trzymiesięcznym odtruciu. Uczę organizm wyciągania tego co potrzebuje z codziennej diety. Nawet mimo mocnego przeziębienia nie stosuję żadnych witamin ani preparatów na grypę czy wzmacniających. Jem za to sporo owoców, warzyw i nabiału.
poniedziałek, 25 stycznia 2016
Bieganie na czczo
Większość treningów, a wszystkie rano biegam na czczo. Na początku, czyli 5 lat temu chodziło oczywiście jak większości o odchudzanie. Także takie podejście można znaleźć w większości materiałów dotyczących tego tematu. Jedni twierdzą, że pomaga inni jednak stawiają przeciwną tezę. Zrobiono wiele badań jednak ich różne wyniki nie wpłynęły na obrońców żadnej z teorii.
Ja jednak w tej chwili traktuję bieg na czczo nie jako formę odchudzania, ale jako kolejny bodziec treningowy. Jako jeden ze stresorów towarzyszących mojemu bieganiu. Stres, do którego następuje adaptacja.
Proponuję więc spojrzenie na ten temat z innej strony, ze strony biegania długodystansowego.
czwartek, 21 stycznia 2016
Medytacja
Temat raczej niezbyt znany szerszemu gronu osób. Medytacja kojarzy nam się ze starym, łysym mnichem siedzącym w dziwnej pozie z zamkniętymi oczami i mamroczący coś tam do siebie. Siedzi tak całymi dniami, pali kadzidełka i żywi się powietrzem. Nie jestem przekonany czy sama nazwa dobrze oddaje w języku polskim sens medytacji. A może to po prostu filmy czy literatura stworzyły taki właśnie obraz osoby medytującej. Obraz zupełnie odmienny od biegacza pokonującego kolejne kilometry w pocie czoła. Dlaczego więc wpis na ten temat na blogu dotyczącym biegania?
środa, 20 stycznia 2016
Prostota treningu
![]() |
Fort Minor - Remember the Name |
poniedziałek, 11 stycznia 2016
Bieg Sylwestrowy w Trzebnicy
Bieg Sylwestrowy jest bardziej tradycją i sprawdzianem miejsca, w którym jestem niż ważnym startem. Nigdy nie biegałem tam przy dobrej dyspozycji. Zawsze jest to kiepski dla mnie moment na szybkie bieganie. Trasa jest ciężka, sporo przewyższeń, pogoda zwykle także nie rozpieszcza. W tym roku biegaliśmy przy lekkim mrozie i mocnym bardzo zimnym wietrze.
wtorek, 5 stycznia 2016
Badania wydolnościowe i magia VO2max
17. grudnia 2015 roku zrobiłem sobie badania wydolnościowe z firmą SportsLab. Uważam, że warto na początku okresu treningowego określić progi treningowe i poznać odpowiadające im tętno. Dla mnie zima i wczesna wiosna to bieganie tlenowe i mieszane jednak z przewagą tlenowego. Dzięki badaniom mogę zoptymalizować trening i biegać wolniej :). Określony został też mój VO2max. Nie jestem wielkim fanem tego wskaźnika, jako, że rozpiętość wynikowa osób z takim samy lub podobnym jest potężna. Uważam, że jest to bardziej ciekawostka lub jeden z wielu parametrów (nie najważniejszy) określających wydolność i możliwości zawodników.
czwartek, 17 grudnia 2015
New York City Marathon - część 2.
W Nowym Jorku wylądowaliśmy tydzień przed maratonem. Pogoda piękna, jak na koniec października. Ciepło i słonecznie. Jako, że przestawienie na tutejszy czas zrobiłem już w domu, rano wstawałem wyspany i mogłem sobie wcześniej wyjść do Central Parku pobiegać. Potruchtałem w miejsce gdzie rozstawiana była już meta i pawilony. W jednym można było sobie zrobić fotomontaż na tle mety (zdjęcie wyżej). Kiedy tak sobie truchtałem oglądając Central Park za dnia oraz wznoszoną konstrukcję, przez nikogo nie niepokojony bardzo lekkim krokiem minął mnie Wilson Kipsang... Zeszłoroczny zwycięzca, były już rekordzista świata, truchtał sobie lekko pomiędzy (chyba nieświadomym) tłumem joggerów.
wtorek, 15 grudnia 2015
Moc i niemoc
![]() |
Źródło obrazka: www.magazynbieganie.pl |
Subskrybuj:
Posty (Atom)