czwartek, 21 stycznia 2016

Medytacja



Temat raczej niezbyt znany szerszemu gronu osób. Medytacja kojarzy nam się ze starym, łysym mnichem siedzącym w dziwnej pozie z zamkniętymi oczami i mamroczący coś tam do siebie. Siedzi tak całymi dniami, pali kadzidełka i żywi się powietrzem. Nie jestem przekonany czy sama nazwa dobrze oddaje w języku polskim sens medytacji. A może to po prostu filmy czy literatura stworzyły taki właśnie obraz osoby medytującej. Obraz zupełnie odmienny od biegacza pokonującego kolejne kilometry w pocie czoła. Dlaczego więc wpis na ten temat na blogu dotyczącym biegania?

Ponieważ medytacja stoi gdzieś pomiędzy tym chudym i nieruchomym przez cały dzień mnichem, a zawodnikiem ciężko trenującym. Na internecie opisów czym jest oraz różnych technik medytacji można znaleźć sporo. Ten wpis ma jedynie za zadanie zainteresować tym tematem chociaż parę osób, pokazać, że to coś właściwie dla każdego i coś co zajmuje kilka minut dziennie, a nie całe długie godziny.

Nasz umysł pracuje w bardzo specyficzny sposób. Jesteśmy wciąż atakowani ze wszystkich stron ogromnym szumem informacyjnym. Dźwięki, obrazy, zapachy, dotyk, smak, wszystko na bieżąco jest przez nasz mózg przetwarzane, głównie podświadomie. Jeśli pojawi się coś mocno odbiegającego od normy (głośny dźwięk, okropny zapach) wtedy nasza świadomość jest o tym informowana, nagle zwracamy na to uwagę. Dzięki takiemu systemowi nie musimy skupiać się na wszystkim co jest dookoła, możemy ignorować bodźce o stałym natężeniu. Kiedy nie ma wokół nas żadnych przyciągających uwagę i wartych odnotowania bodźców, nasz umysł zaczyna odpływać. Śnimy na jawie. Zaczynamy zastanawiać się co zjemy na obiad, gdzie pójdziemy po pracy/szkole, czy jak poszedł nam dzisiaj trening. Dopiero jakiś sygnał zewnętrzny przywraca nas z powrotem do świadomości do 'tu i teraz'. Czasem jest to myśl, czasem zmiana intonacji prowadzącego wykład, albo nagła cisza. Coś co nie pasuje do wzorca, który pozwolił nam 'odlecieć'. Jednak ten powrót do rzeczywistości jest krótki, za chwilę nawet nie wiedząc o tym jesteśmy znowu myślami przy planowaniu, ocenianiu, przeżywaniu. Nawet nasz nastrój w większości zależy od tego w jakim kierunku odpłynie nasz umysł. Czy zacznie nam serwować wspaniałe wspomnienia czy troski o przyszłość.

Te krótkie momenty kiedy nagle przebudzamy się z naszych myśli to właśnie medytacja. Te momenty kiedy wiemy gdzie i po co jesteśmy, czujemy świadomie wszystkie otaczające nas bodźce. Polega ona właśnie na wybudzeniu się, odrzuceniu wszystkich myśli próbujących przetoczyć się przez naszą głowę. Polega na przejściu w stan skupienia na 'tu i teraz'. Odcięcie się od wszelkich dryfów umysłu, które wpływają na to czy jesteśm zadowoleni, weseli czy smutni. Utrzymanie takiego stanu przez krótki czas, nawet kilku minut jest nielada wyzwaniem. Nie będę tutaj opisywał technik medytacji, a jedynie podstawowe informacje. Przede wszystkim, wbrew mylnemu przekonaniu, medytujemy z otwartymi oczami. Wzrok jest zmysłem potrzebnym do utrzymania stanu świadomości. Pozycja powinna być wygodna, sprzyjająca relaksacji. Mimo, że nie jest to niezbędne to jednak mocno zalecane początkującym. Przy pełnym relaksie i zamkniętych oczach zamiast przebudzenia z biegu myśli grozi nam zaśnięcie, tak więc oczy muszą być otwarte. Błędem również jest próba wyłączenia całkowicie myślenia. Nie jest to możliwe niestety, zamiast tego musimy umysł skupić na tym co dzieje się z nami teraz. Walka będzie ciężka, chwila nieuwagi i nagle łapiemy się na jakieś pobocznej myśli, za chwilę zaczynamy myśleć, że myślimy a nie powinniśmy... i tak w kółko :) Najlepszą podobno techniką jest wsłuchanie się we własny oddech. Nie liczymy wdechów ani wydechów, nie koncentrujemy się całkowicie na oddychaniu. To coś bardziej jak obserwacja. Rytm serca także jest dobry do tego. Nie należy podczas medytacji martwić się uciekaniem myśli, taka ucieczka jeśli ją przyłapiemy i wrócimy do 'tu i teraz' jest najlepszym ćwiczeniem, to jest ten moment, który uczy nas najwięcej.

Regularne ćwiczenia pozwalają osiągać naprawdę niesamowite rezultaty. Na początku niezbędny jest relaks, spokojne otoczenie i brak silnych emocji i przeżyć. Z czasem będziemy w stanie oczyścić się nawet z najbardziej trawiących nas problemów. Myśli napływające do głowy głównie sterują właśnie naszymi emocjami, przeżywamy sytuacje, które się zdarzyły lub snujemy przeróżne wersje mającej dopiero nadejść w przyszłości. Kiedy stresujemy się startem lub mamy tremę przed występem to w głowie kotłują nam się wszelkie możliwe niepowodzenia dotyczące tego co ma się wydarzyć. Te myśli blokują nas, zabierając sporą część naszego potencjału. Powodują ugięcie nóg, wzrost tętna czy poplątanie języka. Również decyzje, często te bardzo ważne podejmujemy nie tylko za pomocą doświadczenia i wiedzy, często najważniejsze podczas tych wyborów są emocje. To one powodują niedocenianie lub przecenianie swoich sił czy możliwości. Te same emocje, które karmione są myślami pojawiającymi się podświadomie w większości są kompletnie nietrafione, lub mocno przesadzone. Ile to razy dopiero po fakcie zauważaliśmy jak zupełnie niewłaściwie wszystko ocenialiśmy. Lecz widzimy to dopiero spoglądając na całą sytuację trzeźwym okiem już po wszystkim. Uzyskanie tej wiedzy w odpowiednim momencie, a więc kiedy jej potrzebujemy najbardziej jest głównym celem ćwiczeń medytacji. Zablokowanie biegu myśli pozwoli spojrzeć na naszą sytuację bez emocji, bez porównywania, że wiele razy się nie udało, albo że tak bardzo wiele od tego zależy.

Trzeźwa ocena sytuacji to jest coś co pomoże nam zarówno w sporcie jak i w życiu. Decyzje podejmowane przed startem czy już w trakcie trwania biegu mogą zadecydować o sukcesie czy porażce. Odłączenie silnych emocji na pewno nie zaszkodzi w takim momencie.

Jedną z technik medytacji jest także skupienie się na odczuciach płynących z organizmu podczas biegu. Odrzucamy wszelkie myśli niezwiązane z aktualnie wykonywanym treningiem, nie pozwalamy im aby nas rozkojarzały. W zamian kontrolujemy oddech czy też analizujemy wszelkie bodźce dochodzące z pracujących mięśni. Nie jest to oczywiście proste, jednak korzyści płynące z wyćwiczenia takiego skupienia podczas ważnych startów wydają się być warte wysiłku.

Warto zauważyć, iż przebudzenie działa obusiecznie. Nie tylko blokujemy negatywne odczucia, do słowa nie dojdą także te pozytywne. Zniknie zarówno poddenerwowanie jak i entuzjazm, strach jak i odwaga. To coś jak stanięcie obok i spojrzenie na sytuację trzeźwym okiem bezstronnego widza. Dostrzeżemy świat takim jakim jest na prawdę, bez filtra naszych emocji. Medytacja jest podstawą buddyzmu, a samo imę Budda oznacza właśnie 'przebudzony'. Jeśli nie planujesz być mnichem buddyjskim to pewnie nie potrzebujesz opanowania medytacji do takiego poziomu, jednak umiejętność przebudzenia na zawołanie wydaje się być bardzo kusząca.


2 komentarze:

  1. Medytacja jest wspaniała. Pomogła mi w najcięższych chwilach. Inaczej to chyba bym się załamała i byłoby ze mną bardzo ciężko. Zdecydowałam się też na rozwój i sprawdzenie innych metod rozwoju duchowego. Jeżeli ktoś jest zainteresowany tematem to polecam Tantra serca . Polecam!

    OdpowiedzUsuń